Monthly Archives: Marzec 2012

Chiny trzęsą węglowym rynkiem

http://www.wnp.pl/wiadomosci/164482.html

W dużej mierze od tego, ile chińska gospodarka będzie produkować i zużywać węgla, zależeć będą ceny tego surowca na międzynarodowych rynkach. Wszyscy producenci węgla, w tym Polska, z uwagą spoglądają na rozwój chińskiego górnictwa.

W czasie ostatniej dekady zużycie węgla kamiennego wzrosło o przeszło 70 proc. – z 3,7 mld ton w 2000 roku do 6,3 mld ton w 2010 roku.
– Obserwujemy bardzo wyraźny wzrost wydobycia węgla, a tym samym wzrost jego konsumpcji – mówi Jerzy Podsiadło, prezes zarządu Węglokoksu. – To przeczy tezom, że zbliża się koniec węgla, jako paliwa. Nie widać na horyzoncie możliwości odejścia od węgla jako nośnika energii elektrycznej.
Na wzrost zużycia węgla mają głównie wpływ Chiny oraz Indie. To węglowe lokomotywy. Węgiel w Chinach jest teraz droższy niż w USA i Europie. A Chiny są drugim importerem węgla w świecie po Japonii.
RPA eksportuje obecnie węgiel głównie do krajów Azji, gdzie jest ssanie na to paliwo. Ponadto Chiny i Indie importują coraz więcej węgla koksowego potrzebnego do produkcji stali.
Międzynarodowy handel węglem kontynuuje swój wzrost. Natomiast większość węgla będzie głównie spalana w krajach, w których jest on wydobywany.
Patrząc na rynek globalny, trzeba odnotować, że w USA w toku jest rewolucja energetyczna – chodzi o wydobycie gazu łupkowego. W USA gaz ziemny jest teraz tańszy niż węgiel w Chinach.
Globalne prognozy dla rynku węgla naznaczone są wielką niepewnością. Na średniookresowe prognozy dla węgla wpływ będzie mieć między innymi tempo wzrostu gospodarczego w Chinach, ale także zmiany podażowe, związane choćby z takimi zdarzeniami, jak powodzie w Australii.
Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje wzrost popytu na węgiel w 2016 roku do poziomu ok. 600 tysięcy ton dziennie.
Popyt na energię elektryczną jest związany ze wzrostem gospodarczym. Światowa recesja ekonomiczna z 2009 roku uderzyła w produkcję przemysłową i w produkcję energii na całym świecie, co doprowadziło do stagnacji globalnego zużycia węgla. W mionionej dekadzie stało się tak pierwszy raz.
Mimo to wzrost popytu na węgiel w krajach rozwijających się i znaczenie tego surowca na rynkach wschodzących było wyraźne. Będąc w połowie drogi wychodzenia z kryzysu, stopień niepewności w kierunku rozwoju gospodarczego do roku 2016 jest ogromny. Stąd prognozy popytu na węgiel są obarczone znacznym stopniem niepewności.

– Chiny są obecnie wiodącym graczem w światowym górnictwie – mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. – Gospodarcza sytuacja Chin będzie rzutować na zmiany zachodzące na węglowym rynku.
Jeżeli dojdzie do nierównowagi między chińską produkcją węgla a popytem, może się to znacząco odbić na międzynarodowym rynku handlu węglem.
Udział Chin w produkcji węgla na świecie jest prawie czterokrotnie większy niż udział Arabii Saudyjskiej w światowej produkcji ropy.
Udział Chin w światowym popycie na węgiel jest przeszło dwa razy większy niż udział USA w światowym popycie na ropę, a wewnętrzny rynek chiński węgla jest przeszło trzykrotnie większy niż cały międzynarodowy handel tym surowcem. To wymowne liczby pokazujące wpływ Chin na kształtowanie się rynku węgla.
Tym samym – jakakolwiek nierównowaga między chińską produkcją a popytem może mieć duży wpływ na międzynarodowy handel węglem.
Do roku 2016 popyt na węgiel ma rosnąć. Sytuacja na rynku węgla będzie determinowana przez produkcję węgla w Chinach. Chińskie górnictwo węglowe produkuje obecnie więcej energii pierwotnej niż Bliski Wschód wydobywa ropy naftowej.
Od roku 2005 Chiny zaczęły importować coraz więcej węgla z rynku międzynarodowego. Obecnie Chiny stanowią w przybliżeniu połowę światowego zużycia węgla. A zatem, ze względu na skalę, nawet niewielkie niedpoasowanie podaży do popytu może mieć wielki wpływ na światowe ceny węgla.
Chiny będą zmuszone do budowy nowych kopalń i zwiększenia wydobycia w istniejących. Są dwa scenariusze dla rynku węgla. Jeden zakłada, że Chiny nie sprostają swemu zapotrzebowaniu na węgiel, więc będą importować znaczące ilości węgla.
Drugi scenariusz zakłada, że produkcja węgla w Chinach będzie wzrastać, co w konsekwencji oznaczałoby mniejszy import węgla przez Chiny.
– Chińczycy wydobyli w 2010 roku 3,7 mld ton węgla, a mimo to musieli zaimportować 166 mln ton, stale brakuje im węgla – zaznacza Jerzy Markowski. – A i tak największym importerem węgla jest Japonia. Obroty węglem w świecie będą się zwiększać, ta tendencja będzie się utrzymywać, bowiem wzrasta zapotrzebowanie na węgiel. Wszystkie znaczące dokumenty prognozują, że w roku 2050 zapotrzebowanie na energię będzie o 50 proc. wyższe niż obecnie.

Prognozuje się, że globalne moce eksportowe wzrosną z poziomu ok. 1 mld 180 mln ton w roku 2010 do niemal 1 mld 600 mln ton w roku 2016 pod warunkiem, że wszystkie projekty powstaną w zaplanowanym terminie, w tym także te kopalnie, które zaopatrują rynki lokalne.
Średnioterminowo będzie następować wzrost zużycia węgla w Europie. W Europie bowiem gaz ziemny jest bardzo drogi.
– Zagrożenie, że gospodarka spowolni i na rynku pojawi się na przykład nadwyżka węgla z Chin, jest ogromne – mówi Artur Maziarka, partner Deloitte. – Jeżeli operujemy na bardzo niskiej marży, to w czasie dekoniunktury staniemy pod ścianą. Utrzymywanie zapasów węgla jest bardzo kosztowne. Stąd stałym procesem powinno być uzmiennianie kosztów. Trzeba inwestować. Bez inwestycji wydobycie będzie z roku na rok spadać, a import będzie się zwiększał. Nie ma innego wyjścia dla polskiego górnictwa, jak optymalizacja kosztów – podsumowuje Artur Maziarka.

Scenariusz bez węgla niemożliwy–mówi Marek Woszczyk

Węgiel jeszcze bardzo długo będzie podstawowym paliwem w polskiej gospodarce

Jak w optyce prezesa URE jawi się przyszłość energetyki opartej na węglu?
W mojej ocenie nie ma dla Polski innej opcji. Mamy nasze zasoby węgla. W najbliższej przyszłości nie widzę możliwości, by nasz miks energetyczny odszedł od niego w sposób istotny. To jest technicznie, technologicznie i ekonomicznie nie do przeprowadzenia. Tak więc węgiel jeszcze bardzo długo będzie podstawowym paliwem w polskiej gospodarce, aczkolwiek, nie łudźmy się, z powodów klimatycznych – i to nawet niezależnie od kształtu ostatecznej polityki europejskiej w tym zakresie – na pewno będzie ono wykorzystywane w sposób coraz bardziej efektywny, a zarazem przyjazny dla środowiska. Zarazem jednak w produkcji energii finalnej będzie rósł udział innych nośników. Tak więc ów miks energetyczny będzie się zmieniał na niekorzyść węgla. Oczywiście nie znaczy to, że zostanie on skazany w Polsce na niebyt. Wykluczam taki scenariusz, bo jest on po prostu niemożliwy.

Wraz z wydobyciem węgla uwalnia się również metan. W ocenie środowiska górniczego obecnie nie ma w Polsce dostatecznych zachęt do jego szerszego gospodarczego wykorzystywania. Istniejący system wsparcia, którego elementem są stanowione przez Pana opłaty zastępcze, dyskryminuje w opinii górniczych przedsiębiorców energię z metanu.

Przy każdym systemie wsparcia – jeśli ma być wdrażany – trzeba sobie postawić pytanie, czy dana technologia ma szanse znaleźć się na rynku i czy koszty przetworzenia – w tym przypadku metanu – na energię elektryczną i ciepło mogłyby być przez ten rynek pokryte. Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi "tak", to system wsparcia jest niepotrzebny. Natomiast jeśli brzmi ona "nie", to być może – w tym przypadku ze względów bezpieczeństwa w kopalniach i ochrony środowiska – należy wspierać dany rodzaj technologii. Trzeba sobie jednak również odpowiedzieć na pytanie w jakim wymiarze. W mojej ocenie nadal tylko w takim, który jest absolutnie niezbędny z rynkowego punktu widzenia. Innymi słowy, jeżeli jest rynkowa cena energii, a z drugiej strony koszty przetworzenia – w tym przypadku metanu – to może być pokrywana tylko różnica między kosztami a przychodami uzyskiwanymi ze sprzedaży energii i ciepła po cenach rynkowych. I tak powinien wyglądać system wsparcia.

Instalacje do wytwarzania energii z metanu są kosztowniejsze od opalanych gazem ziemnym, ponieważ wymagają zapewnienia odpowiedniej koncentracji paliwa i silników dla gorszej jakości gazu. To odstręcza od metanowych projektów inwestorów spoza branży, a górnicy mówią, że przegrywają z wiatrakowym lobby.

Rozumiem, że stawia pan tezę, iż istniejący poziom wsparcia nie jest satysfakcjonujący i nie sprzyja zagospodarowaniu metanu w większym zakresie. Ja nie spotkałem się dotąd z konkretnymi wyliczeniami ekonomicznymi, które przekonywałyby mnie, że faktycznie jest potrzebny wyższy poziom tego wsparcia. Ale jestem otwarty na dyskusję w tej sprawie. Przekonują mnie argumenty bezpieczeństwa pracy i życia górników. To oczywiste. Natomiast odrębną kwestią – w sensie ekonomicznym – jest poziom wsparcia przyznawanego producentom energii z metanu. Dotychczas – proszę mi wierzyć – nie spotkałem się z tego typu wyliczeniami i argumentacją, która przekonywałaby, że powinien być wyższy, żeby pokryć koszty tego typu przedsięwzięć. Mówiąc o kosztach, myślę również o kosztach kapitału, który ma być zainwestowany. Zapraszam do dyskusji na ten temat. Jeśli przedstawione w niej argumenty będą przekonywające, to nie widzę problemu, żeby to wsparcie kreować na odpowiednim poziomie. Tym bardziej – trzeba to wyraźnie powiedzieć – że udział energii produkowanej z metanu nie stanowi jakiegoś istotnego fragmentu konsumpcji w Polsce.

System opłat zastępczych rozciąga się na produkcję energii w kogeneracji. Przedsiębiorcy górniczy argumentują, że wsparcie powinno być niezależne od wytwarzania jedynie w takim układzie, ponieważ, wyjąwszy sezon zimowy, nie ma w miarę stabilnego popytu na ciepło przez cały rok.

W tej sprawie należy przekonać przede wszystkim legislatora. Inicjatywa ustawodawcza leży po stronie ministra gospodarki. Myślą, że jest doskonała okazja, bo teraz jest dyskutowany tak zwany trójpak. Jeśli takie postulaty spotkałyby się z aprobatą rządu i parlamentu, to miałyby szanse na przyjęcie. Dziś wspieramy kogenerację i nie jest to złe. Z inżynierskiego punktu widzenia – a ja jestem inżynierem – kogeneracja w sposób bardziej efektywny przetwarza produkt użyteczny w energię. Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Ona broni się więc nawet bez wsparcia. Chodzi nam o to, aby zamiast technologii rozdzielczych istniał na rynku impuls dla tych, które w jednym miejscu efektywnie zużywają energię pierwotną. Jeśli istnieją jakieś lokalne powody do produkowania tylko energii elektrycznej, a cieplnej nie, to pojawia się też pytanie o skalę. Jestem przeciwnikiem tworzenia rozwiązań systemowych na potrzeby lokalne.

Wyśrubowana dyrektywa o wydajności energetycznej

http://www.lenalubelska.pl/parlament-europejski,11,181,wysrubowana-dyrektywa-o-wydajnosci-energetycznej.html

 

– Przyjęliśmy dzisiaj dyrektywę o wydajności energetycznej, która w obecnej postaci przypomina świąteczną choinkę obwieszoną marzeniami i pragnieniami. Dyrektywa ta ma skutecznie wpłynąć na oszczędzanie energii i realizację pakietu klimatyczno-energetycznego. Jednak idzie ona dużo dalej, zmieniając niektóre aspekty unijnej polityki energetycznej. Czyni ją jeszcze bardziej ambitną, a więc trudną do zrealizowania dla wielu przedsiębiorstw. Dotyczy to zapisu o handlu emisjami (ETS), który został włączony do dyrektywy – komentuje prof. Lena Kolarska-Bobińska, członek komisji przemysłu, badań i energii, odpowiedzialna w Klubie PO-PSL za pracę nad dyrektywą.

– Przegłosowano również, pomimo sprzeciwu wielu posłów z Europy Środkowo-Wschodniej w tym z Polski, zapis o nowych celach wiążących (binding targets). Na podstawie nowej dyrektywy Komisja Europejska będzie musiała dokonać przeglądu pozwoleń na emisję węgla a, jeśli uzna za stosowne, może zmienić ilość pozwoleń, które polski przemysł otrzyma w 2013 roku – mówi prof. Lena Kolarska-Bobińska.

– Dokument Komisji Europejskiej, który do nas trafił miał 80 stron i był niezwykle techniczny. Teraz ma blisko 200 stron i zawiera nowe zasady i regulacje, które Polska będzie musiała wprowadzić – dodaje.

Przyjęta dyrektywa nakłada na władzach lokalnych obowiązek remontu 2.5% budynków publicznych rocznie, tak by zagwarantować ich energooszczędność. Obliguje również do zakupu produktów najwyższej klasy efektywności energetycznej. Dotyczy to nie tylko elementów takich jak grzejniki, ale również urządzeń biurowych, np. komputerów, a nawet opon.

– Wiele z naszych budynków publicznych zostało niedawno odnowionych. Musimy mieć pewność, że wydane pieniądze nie pójdą w błoto, a wykonanych prac nie będzie trzeba powtarzać. Musimy mieć pewność, że starczy nam środków nie tylko na renowację budynków, ale też na lepsze drogi, szybszy Internet i rozwój gospodarczy regionów, przede wszystkim tych na wschodzie Polski – dodaje eurodeputowana.

Prof. Lena Kolarska-Bobińska będzie sprawozdawcą kolejnego raportu, w którym przyjrzy się wpływowi wprowadzenia nowych zasad na finansowanie polityki regionalnej. Konsekwencją dyrektywy wydajnościowej będą zmiany w unijnym budżecie, w szczególności przesunięcie pieniędzy z programów dotyczących polityki spójności na te dotyczące wydajności energetycznej. Zmusi to władze lokalne do zwiększenia wydatków z budżetów na projekty związane z wydajnością energetyczną kosztem innych zadań.

Obecnie ostateczny kształt dyrektywy o wydajności energetycznej będzie negocjowany przez Parlament Europejski oraz Radę.

KE chce, aby Polska inwestowała w innowacje

http://inwestycje.pl/gospodarka/KE-chce-aby-Polska-inwestowala-w-innowacje;158916;0.html

 

02.03.2012 15:16  Gospodarka

Komisja Europejska chce, aby co najmniej połowę funduszy regionalnych z budżetu Unii Europejskiej 2014-20 Polska przeznaczała na badania i innowacje, efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii oraz małe i średnie przedsiębiorstwa.
Sprawozdawca PE do spraw Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Jan Olbrycht powiedział, że trwają prace sposobem podziału środków. Komisja proponuje, aby 5 procent z funduszy regionalnych było wykorzystane na zintegrowane działania w obszarach miejskich. Europoseł PO Jan Olbrycht dodał, że Komisja Europejska chce, aby rządy zawierały z przedstawicielami władz regionalnych, lokalnych i samorządowych kontrakty partnerskie, w których precyzyjnie określą plan działania.
Jan Olbrycht powiedział, że ma nadzieje, że do końca czerwca zakończa się prace nad rozporządzeniem dotyczącym Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.